Stało się. Po wielu dniach napięcia i wzajemnego ostrzału pomiędzy Izraelem Netanjahu wspieranym przez Trumpa, a Iranem ajatollahów - USA...
Paulina Januszewska: Współistnienie? Ta, jasne! Żydowska komiczka kontra Netanjahu
Przemysław Stefaniak: Czy sukces koncertu powinniśmy mierzyć tym ile osób kupi bilet?
Xawier Woliński: Prawicowa rewolucja kulturalna
Michał Peno: Gorzki posmak kultury - wszyscy jesteśmy włóczęgami
Filip Ilkowski: Cały świat, sikorki i rewolucja pracownicza
Jarosław Klebaniuk: Jak pies
Przemysław Prekiel: Wielki budowniczy Radomia
Piotr Ikonowicz: Stawiają słuszną diagnozę, ale nie wyciągają z niej wniosków
Marsz zorganizowany przez lewicową organizację "Koalicja Stop Wojnie" rozpoczął się na Oxford Square. Demonstracja przeszła obok amerykańskiej ambasady na Grosvenor Square i dotarła do Hyde Parku. Uczestnicy marszu nieśli flagi Palestyny oraz dużą flagę z napisem "Wolna Palestyna". Wznoszono hasła wzywające do zakończenia izraelskiej blokady Strefy Gazy i zaniechania dostaw broni z Wielkiej Brytanii do Izraela. W Hyde Parku przemówienia wygłosili posłowie Diane Abbott z Partii Pracy oraz George Galloway z lewicowej Respect Party.
Liczba zabitych w obecnym konflikcie w Strefie Gazy zbliża się do dwóch tysięcy. Po stronie palestyńskiej zginęło co najmniej 1927 osób, w tym około 1400 cywilów. Po stronie izraelskiej konflikt kosztował życie 68 osób, niemal wyłącznie żołnierzy.
Początek konfliktu związany był ze śmiercią trzech izraelskich chłopców miesiąc temu. Władze Izraela oskarżyły Hamas o morderstwo. W odpowiedzi żydowscy nacjonaliści porwali i podpalili żywcem palestyńskiego nastolatka.
Fot. Jarosław Pietrzak
