Stało się. Po wielu dniach napięcia i wzajemnego ostrzału pomiędzy Izraelem Netanjahu wspieranym przez Trumpa, a Iranem ajatollahów - USA...
Paulina Januszewska: Współistnienie? Ta, jasne! Żydowska komiczka kontra Netanjahu
Przemysław Stefaniak: Czy sukces koncertu powinniśmy mierzyć tym ile osób kupi bilet?
Xawier Woliński: Prawicowa rewolucja kulturalna
Michał Peno: Gorzki posmak kultury - wszyscy jesteśmy włóczęgami
Filip Ilkowski: Cały świat, sikorki i rewolucja pracownicza
Jarosław Klebaniuk: Jak pies
Przemysław Prekiel: Wielki budowniczy Radomia
Piotr Ikonowicz: Stawiają słuszną diagnozę, ale nie wyciągają z niej wniosków
Pięć dekad temu Amerykanie przyszli do tego wyjątkowego miejsca, aby żądać, wysłuchać obietnic, żeby walczyć o swoje prawa. Musimy pamiętać o tym, jak olbrzymią wagę mają te wydarzenia dla całego naszego narodu - powiedział Obama. Przyznał, że zdaje sobie sprawę, iż zanikająca ostatnio klasa średnia, dysproporcja w zarobkach i wysokie bezrobocie zmniejszają nadzieje obywateli na osiągnięcie równości przez miliony Amerykanów. Jednak jego zdaniem te okoliczności nie mogą przekreślić idei zjednoczonego narodu’, o którą walczył Martin Luther King.
Na uroczystościach w Waszyngtonie pojawili się także dwaj inni byli prezydenci z ramienia Partii Demokratycznej: Bill Clinton i Jimmy Carter. Podczas wielu przemówień podkreślano olbrzymie postępy, jakie zaszły w przypadku nierówności rasowych, choć przypominano również, że daleko jest jeszcze do idealnego rozwiązania tych problemów.
Fot. Wikimedia Commons
