Stało się. Po wielu dniach napięcia i wzajemnego ostrzału pomiędzy Izraelem Netanjahu wspieranym przez Trumpa, a Iranem ajatollahów - USA...
Paulina Januszewska: Współistnienie? Ta, jasne! Żydowska komiczka kontra Netanjahu
Przemysław Stefaniak: Czy sukces koncertu powinniśmy mierzyć tym ile osób kupi bilet?
Xawier Woliński: Prawicowa rewolucja kulturalna
Michał Peno: Gorzki posmak kultury - wszyscy jesteśmy włóczęgami
Filip Ilkowski: Cały świat, sikorki i rewolucja pracownicza
Jarosław Klebaniuk: Jak pies
Przemysław Prekiel: Wielki budowniczy Radomia
Piotr Ikonowicz: Stawiają słuszną diagnozę, ale nie wyciągają z niej wniosków
Demonstranci pod hasłem „Już czas” domagali się od rządu podjęcia szybkich działań na rzecz rozwiązania problemów, które doprowadziły do drastycznego obniżenia poziomu życia. W trakcie demonstracji mówiono, iż nadeszła „czarnogórska wiosna”, nawiązując do ubiegłorocznej „wiosny arabskiej” oraz wskazywano na to, że rząd łata dziurę budżetową ze środków pochodzących z kieszeni biedniejących obywateli. Domagano się m.in. zamrożenia cen paliw i opłat za energię elektryczną, telefon i internet oraz zapewnienia bezpłatnego szkolnictwa i wolności mediów. Szczególnie ostro krytykowano korupcję związaną z prywatyzacją. Związkowcy wystąpili z żądaniem anulowania korupcyjnych umów prywatyzacyjnych, pociągnięcia do odpowiedzialności karnej osób biorących udział w podejrzanych transakcjach prywatyzacyjnych i zbadania źródeł pochodzenia ich majątków.
Dyrektorka generalna MANS– organizacji pozarządowej stawiającej sobie za cel rozwój aktywności społecznej i publiczne reprezentowanie obywateli – Vanja Ćalović wezwała premiera Igora Lukšića, aby się zdecydował, czy jest razem z narodem i obywatelami czy też jest marionetką w rękach zorganizowanej przestępczości. Reakcja premiera była dosyć enigmatyczna. Zamiast odnieść się do postulatów protestujących przyznał, że w społeczeństwie demokratycznym istnieje prawo do publicznego wyrażania protestu. Dodał też, że byłoby iluzją, gdybyśmy uwierzyli, że nie ma niezadowolonych obywateli. Oni są, ale nie jest to charakterystyczne dla Czarnogóry, lecz dotyczy także innych krajów. Nie ma kraju w Europie, gdzie nie odbywałyby się protesty z powodu niezadowolenia z sytuacji ekonomiczno-społecznej.
Bolesław K. Jaszczuk
