Chávez - O solidarność z Hondurasem

Chávez: O solidarność z Hondurasem

[2009-06-30 14:13:59]

Podczas szczytu Boliwiariańskiego Sojuszu Naszych Ameryk (ALBA) prezydent Wenezueli Hugo Chávez wezwał wszystkie rządy w krajach Ameryki Łacińskiej do okazania solidarności z narodem Hondurasu. Apel stanowi reakcję na niedzielny pucz, w wyniku którego obalony został postępowy prezydent Manuel Zelaya. Przebywa on obecnie w Kostaryce.

Puczyści, na których czele stanął obwołany tymczasowym prezydentem przewodniczący Kongresu Roberto Micheletti, usiłują legitymować się sfabrykowanym listem Zelayi, w którym jakoby składa on dymisję.

Nie dość powiedzieć, że to potępiamy. Domagamy się demonstracji solidarności z narodem Hondurasu i prezydentem Manuelem Zelayą - powiedział Chávez, stwierdzając, że pucz w Hondurasie jest puczem przeciwko nam wszystkim.

Stwierdził też: Negocjacje z tymi puczystami są niemożliwe. Muszą ustąpić. W obliczu tych puczystów należy być twardym jak skała, należy im powiedzieć, że mają bezwarunkowo zwrócić władzę rządowi Manuela Zelayi.

Równocześnie zaprzeczył pogłoskom, jakoby Wenezuela szykowała się do interwencji militarnej w Hondurasie.

Chávez wezwał też Wenezuelczyków do wyjścia na ulicę i okazania solidarności Zelayi i popierającym go mieszkańcom Hondurasu. Przypominając nieudany wenezuelski pucz z 2002 r., po którym stał się najszybciej przywróconą na urząd głową państwa w historii, stwierdził: Damy tym podporządkowanym burżuazji wyższym oficerom kolejną nauczkę, taką jak dostali 12 i 13 kwietnia.

Już w niedzielę w stolicy Wenezueli Caracas, m.in. przed pałacem prezydenckim, odbyły się duże demonstracje solidarnościowe. Wenezuelczycy protestowali też w innych miejscach kraju, wszędzie domagając się ustąpienia puczystów i przywrócenia na urząd Zelayi.

Niedługo przed puczem Zelaya wystąpił z inicjatywą niewiążącego referendum w sprawie wyborów do zgromadzenia konstytucyjnego w listopadzie. Sąd Najwyższy uznał inicjatywę za nielegalną.

Następnie, gdy wojsko odmówiło kolportażu w kraju materiałów wyborczych, Zelaya odwołał generała Romeo Vásqueza. Sąd Najwyższy uznał ten krok za nielegalny i przywrócił go. Wkrótce potem, w niedzielę, Zelaya został porwany przez zamaskowane oddziały i wygnany do Kostaryki.

Częsta jest opinia, że pucz ma być próbą powstrzymania integracji Ameryki Łacińskiej w ramach ALBA. Micheletti wprost stwierdził, że jeśli Zelaya powróci bez pomocy Hugo Cháveza, przywitamy go ciepło. Stwierdził również, że dokonana zostanie rewizja porozumień Hondurasu z ALBA.

Pucz potępiły Unia Europejska, sekretarz generalny ONZ Ban Ki-Mun i Organizacja Państw Amerykańskich. Prezydent USA Barack Obama poprzestał na wyrażeniu zaniepokojenia i wezwaniu do przestrzegania norm demokratycznych. Z potępieniem puczu wystąpiła natomiast sekretarz stanu USA Hillary Clinton.

USA zaprzeczyły wreszcie oskarżeniom Cháveza o udział w puczu.

Paweł Michał Bartolik

lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:

Michał Peno: Demokracja sterowana pilotem „środkowego wyborcy”

Paulina Kowalska: Pomoc socjalna? A obrączka jest?

Tomasz Markiewka: O stanie polskiej lewicy - część druga

Tomasz Markiewka: O stanie polskiej lewicy - część pierwsza

Katarzyna Przyborska: Czerwony Bór musi być biały. Tego wymaga polska wrażliwość

Mateusz Stolarz: Prezydent z plantacji bananów. Elity, przemoc i nowa twarz prawicy

Chávez: O solidarność z Hondurasem

lewica.pl w telefonie

19 maja: